niedziela, 30 czerwca 2013

The game is not over.

Klamka zapadła, decyzje zostały podjęte. Czy słuszne - to się okaże. Teraz weekendowy relaks i wracamy do roboty.

Przez swoje ostatnie problemy (lub raczej dzięki nim) zacząłem myśleć o różnych rzeczach w nowy sposób. Okoliczności będące ich wynikiem wywarły na mnie spory wpływ, sporo się dowiedziałem o sobie i o innych. Pozostaje jednak kwestia tego, co z tymi informacjami zrobię, jak je wykorzystam.
Jako istota ludzka, a zatem niezwykle narcystyczna i egoistyczna, zacznę od siebie.

Co ja, do cholery jasnej, chcę robić?

Nie wiem, a to niedobrze. W gimnazjum zdałem sobie sprawę, że jednak nie zostanę raperem z nawijką lepszą niż wszyscy murzyni z białasem na czele (Marshall Mathers i jego czarni koledzy) ani gwiazdą jedynej słusznej ligi, czyli NBA. Nie poszedłem też w ślady ojca, choć chyba po części po to, żeby zrobić mu na złość i mieć poczucie mniejszej ilości podobieństw. Ale to wciąż nie jest odpowiedź na trapiące mnie pytanie. 

Co lubię? Lubię motocykle. Uwielbiam je. Kocham to uczucie, kiedy ruszając nadgarstkiem sprawiasz, że wiatr napiera na Ciebie coraz mocniej a Ty w mgnieniu oka znajdujesz się w odległym punkcie. Kocham poczucie wolności, które dają. Kocham ich piękno, ich kształty. Kocham ich majestatyczny dźwięk, zarówno pomruk wolno pracującego, ciepłego silnika jak i ryk czystej mocy na 11 tysiącach obrotów.
Okej, super. Ale za to nie płacą, a za coś trzeba mieszkać i jeść. Zwłaszcza jeść.

"Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy." - J. Piłsudski

Ludzie, co się z wami dzieje? Ostatnio brakuje mi do was wszystkich siły.
Nie pójdę na własną studniówkę - tak bardzo nie chcę mieć do czynienia z osobami, które jeszcze prawie rok będę widywał codziennie. Nie rozumiem jakim trzeba być odrzutem, żeby załatwić znajomemu egzamin poprawkowy, nawet, jeśli się go nie lubi.
Że już nie wspomnę jaki numer można wyciąć komuś, kogo uważa się za przyjaciela.
Brak mi słów...

Zdecydowanie zbyt wiele czasu spędziłem pisząc ten niezbyt długi tekst, chyba najwyższa pora go zakończyć.

Miłych wakacji.

wtorek, 18 czerwca 2013

Zbyt wiele części.

Źle się dzieje - przestaję panować nad własną głową.
Ostatnio moja osobowość podzieliła się na wiele małych części, z których kazda chce czegoś innego. W tych samych kwestiach mają różne zdania. I każda jest przekonana, że ma racje. Do podjęcia tak wiele decyzji, ale jak tu podjąć jakieś działania, kiedy różne kawałeczki mnie mają różne, zazwyczaj skrajnie przeciwne cele? Mam przez to wrażenie, że czego bym nie zrobił, zawsze jakiś fragment mnie będzie niezadowolony.

Zadzwonić do niej?
Porozmawiać z nimi?
Przyjąć zawyżoną karę czy wyłgać się od niej całkowicie?
Zemścić się za siebie i przyjaciół czy odpuścić, patrząc na radość kogoś, kto na nią nie zasłużył?
Jeśli się mścić, to jak mocno?

A najgorsze, że te wszystkie dylematy mam teraz, kiedy absolutnie nie mam czasu się nad nimi zastanawiać.

niedziela, 9 czerwca 2013

Turlam się.

Jaki mój ojciec jest kochany. Ilekroć zaczynam myśleć, że nie jest taki zły jak kiedyś, że może na starość jakoś bardziej się uczłowieczył i że może jednak mógłbym żyć z nim może nie tyle w zgodzie, co po prostu z jakąś wzajemną tolerancją na siebie, on wyprowadza mnie z błędu i przypomina, że nie ma takiej pieprzonej możliwości.
Jabłko mogło spaść niedaleko od jabłoni, ale turla się jak najdalej od niej.

BTW: Zna się ktoś z was na kręceniu filmów i montażu? Uprzejmie proszę takie osoby o zostawienie kontaktu w komentarzu albo napisanie do mnie maila, adresy na dole strony.